Symulacja polityczna

Mikołaj Liściowski w TVN 24 o wyborze Anny Radziwiłł-Schmidt na drugą kadencję jako sekretarz generalnej NATO:
Dalsze sprawowanie urzędu sekretarz generalnej NATO przez premier Radziwiłł-Schmidt to bardzo dobra wiadomość. Ostatnie cztery lata były dobrym czasem dla sojuszu, mamy świetne relacje z Rosją, którą, jak się wydaje, w dużej mierze udało się odciągnąć od współpracy militarnej z Chinami. Wzmocniono także współpracę z państwami Azji Południowo-Wschodniej. Co prawda wciąż mamy problem ze strefą Gazy, z relacjami Izraela i Palestyny, ale tutaj o jakiekolwiek rozwiązanie bardzo ciężko. Dalsze sprawowanie funkcji przez Anię wzmacnia także bez wątpienia pozycję międzynarodową Polski.

[b]Sternicki o Małe reaktory jądrowe w Polsce ze wsparciem finansowym USA[/b]

Na pewno cieszy pozyskanie wsparcia zagranicznego na te inwestycje. Nie usłyszeliśmy nic o konkretnych kwotach wsparcia, ale z deklaracji Jill Hruby wynika, że to wsparcie obejmie tylko koszty studium wykonalności co stanowi niewielki ułamek całej inwestycji pewnie w granicach 1-3%.

W całej sprawie niezwykle ważne jest to, że będzie to inwestycja w całości finansowana ze środków prywatnych, a nie publicznych. Przynajmniej na obecnym etapie nie słychać nic o rządowym dofinansowaniu. I to dobrze. To oznacza, że OSGE zdecydowało się na inwestycję, która jest najwyraźniej ekonomicznie opłacalna. To pokazuje, że można inwestować w zieloną energetykę bez potrzeby dofinansowywania czy preferowania określonych technologii przez rząd. Rynek potrafi sam wybrać odpowiednie inwestycje. To jest kierunek, który proponuje Obywatelska Rewolucja jeśli chodzi o rozwój energetyki rozproszonej, a rolą państwa w tej układance jest odpowiednie kształtowanie otoczenia prawno-instytucjonalnego. Mówiliśmy o tym ostatnio w kontekście bezpośrednich linii, cable pooling, umów PPA. To trzeba zrobić żeby rozproszony system energetyczny mógł się rozwijać, a tego typu inwestycje nie były samotnymi wyspami na polskiej mapie energetycznej.

[b]Sternicki o Premier Marta Fornero-Piotrowska z wizytą w Egipcie[/b]

Mam wrażenie, że ostatni wysyp wizyt zagranicznych ma na celu przykryć nieudolność i brak działań rządu w polityce wewnętrznej. Wygląda to jakby przedstawiciele rządu jechali tam, gdzie najszybciej udało się przygotować spotkanie, a to wszystko bez jakiejś spójnej wizji i większego celu. Podpisujemy szereg międzyrządowych umów i porozumień, z których niewiele wynika, a wiele ważnych spraw w kraju nadal nie jest załatwionych.

Rząd nadal milczy i jest zupełnie nieobecny w dyskusjach, które dotyczą bieżących wyzwań Polek i Polaków. Odwołując minister Janowską i wycofując trzy projekty ustaw MF premier Fornero-Piotrowska przyznała, że w dziedzinie finansów publicznych zostały popełnione liczne błędy. Nie mamy jednak żadnych informacji, jakie działania zostaną podjęte żeby je naprawić - czy będzie nowelizacja budżetu? co z konsolidacją finansów publicznych?

Rząd nie wypowiada się także w kwestii problemów ochrony zdrowia. Nie ma żadnego planu na reformy, które poprawią efektywność systemu. Słyszymy tylko o tym, że będą zwiększane wydatki na służbę zdrowia. Nasz system edukacji tkwi w pruskich rozwiązaniach z XIX wieku, a obecne władze nie mają żadnego pomysłu na jego zmianę. W końcu coraz trudniejsza jest sytuacja systemu emerytalnego, a nasz naród stopniowo się kurczy, bo ilość rodzących się dzieci nie zapewnia zastępowalności pokoleń. Rząd zdaje się tych problemów w ogóle nie zauważać.

Te i wiele innych spraw leżą odłogiem w czasie gdy rząd kontynuuje swoje wojaże po świecie przywożąc stamtąd niewiele konkretów dla naszych obywateli.

[b]Aleksander Sternicki[/b]

Pani wiceminister dokonała tylu manipulacji w swojej wypowiedzi, że muszę ją sprostować niemal zdanie po zdaniu.

Pierwsza manipulacja. W mojej wypowiedzi nie było zdania o tym, że spadliśmy do drugiej ligi bo ostatnie wizyty były w takich a nie innych krajach. Spadliśmy tam, bo nie ma nas w najważniejszych dyskusjach na forum międzynarodowym.

Nie było w mojej wypowiedzi ani słowa braku szacunku, ani tego, że te wizyty są poniżej naszej godności, ani że te kraje nie należą do ekstraklasy. To są wszystko wymysły pani wiceminister.

Nie widzę Polski jako członka koncernu mocarstw jak sugeruje pani wiceminister a wręcz wprost wskazałem, że gramy w dyplomatycznej drugiej lidze. I nie ze względu na to z kim się spotykamy, ale ze względu na to, że nie ma nas w najważniejszych dyskusjach dot. choćby reform ONZ czy przyszłości Unii Europejskiej. Do tych tematów pani wiceminister nie raczyła się odnieść. Jak cały rząd woli prowadzić PR-owe zagrywki, a nie merytorycznie rozmawiać.

Słowa kaliber w kontekście wizyt w tych trzech krajach użyłem w znaczeniu wartości samych wizyt a nie wspomnianych krajów. Słowa te odnosiły się do pierwszego zdania o zgodzie z tym co mówiła premier Novak m.in. o braku przełomowych decyzji czy wymiernych korzyści z tych wizyt. I w nawiązaniu do tego powiedziałem o kalibrze czyli wartości tych wizyt. Jeszcze raz to podkreślę - wartości wizyt a nie krajów w których te wizyty się odbyły.

Mówienie o jakichś propekińskich politykach w zestawieniu z nazwiskiem posła Skarbińskiego to kolejna manipulacja. Sprzeciw posła wobec polityki antagonizowania Chin opierał się przede wszystkim o spowodowane tym koszty dla naszej gospodarki i naszych przedsiębiorców. Nie było w jego wypowiedziach żadnych propekińskich słów.

W mojej wypowiedzi nie padło ani słowo o tym, że Chiny to bardziej godny szacunku partner niż Dania. To kolejna nie liczę już która manipulacja. Nasze interesy powinny być mierzone nie tym czy dany kraj jest komunistyczny czy demokratyczny jak sugeruje pani wiceminister, ale tym jak wiele korzyści może przynieść współpraca, wymiana handlowa dla Polski i Polaków. Pani wiceminister i całe obecne MSZ woli w polityce zagranicznej symboliczne gesty niż załatwianie interesów naszych obywateli i naszego kraju.

[img]https://v1.popcornnews.ru/k2/news/canvas/577x320/upload/news/402438670539.jpg[/img]
[b]wiceminister SZ Kornelia Jabłońska[/b]

Zadziwiające są słowa lidera Obywatelskiej Rewolucji Aleksandra Sternickiego, jakoby Polska "spadła dyplomatycznie do drugiej ligi", czego dowodzić mają ostatnie wizyty rządowe w Albanii, Sri Lance czy Danii. Słowa te są wyrazem braku szacunku nie tyle do rządu, co naszych partnerów międzynarodowych. Sri Lanka to jeden z największych na świecie producentów herbaty i jeden z nielicznych krajów, w których występują kamienie szlachetne. Albania to kraj o dynamicznie rozwijającej się gospodarce. Wreszcie Dania, nasz podwójny przyjaciel - w Unii Europejskiej i w NATO. Państwom tym należy się szacunek za to co sobą reprezentują. Pan Sternicki im go odmawia, jego zdaniem kontakty z nimi powinny być jego zdaniem poniżej godności polskiej dyplomacji, a na pewno nie jest to żadna ekstraklasa. Czyżby widział Polskę jako członka jakiegoś koncertu mocarstw i negował konieczność kontaktów z różnymi partnerami na całym świecie. Bardzo dziwna ta wypowiedź, zwłaszcza w połączeniu z odgrzewaniem narracji o rzekomym "machaniu szabelką Chinom", znaną już z przekazu Fryderyka Skarbińskiego i innych propekińskich polityków. Dziwne, że dla naszych "antysystemowców" komunistyczne Chiny to bardziej godny szacunku partner niż demokratyczna Dania.

[b]Aleksander Sternicki[/b]

Zgadzam się w pełni z tym co mówiła premier Novak. Zobaczmy jakiego kalibru są te ostatnie wizyty Albania, Sri Lanka, Dania. Polska spadła do drugiej ligi w polityce międzynarodowej. Przestaliśmy się liczyć dlatego, że nie ma nas w najważniejszych dyskusjach na forum międzynarodowym.

Rząd nie zaprezentował żadnych wizji reform ONZ, która przeżywa wyraźny kryzys i niemoc, którą uwidaczniają każde kolejne konflikty: okupacja Krymu przez Rosję, interwencja na Białorusi czy ostatnia wojna Izraela z Hamasem.

Nie ma też żadnego programu reform i przyszłości Unii Europejskiej. Raczej płyniemy z prądem w tej sprawie. Nie wiemy czy rząd jest za stworzeniem europejskiego superpaństwa, do którego prą unijni biurokracji, czy może jednak za jakimś programem zmian w jej funkcjonowaniu.

Rząd woli machać szabelką Chinom, co przynosi więcej negatywnych skutków niż korzyści i odbywać kurtuazyjne wizyty, w krajach z którymi mamy niewiele wspólnych interesów. Nie ma w tym wszystkim długofalowej strategii ani ambicji. Rząd zadowala się małymi celami i małymi PR-owymi sukcesami, które nie przyniosą żadnych przełomowych zmian dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski.

L. Novak
W ostatnich tygodniach mamy szereg wizyt zagranicznych przedstawicieli polskiego rządu. Mają one charakter roboczy, jest dużo dyskusji dotyczących potencjalnej współpracy. Nie ma jednak żadnych przełomowych decyzji i wymiernych korzyści już dziś. A to świadczy o jednym, nie przepracowano właściwie okresu poprzedzającego wizyty, nie ma na co dzień stałych rozmów z zagranicznymi partnerami na przykład na poziomie departamentów. Dowodzi do doraźnego planowania takich wizyt, które mają na celu pokazać profesjonalizm polityki na zewnątrz, ale jest wprost odwrotnie. Są to instrumentalne działania na rzecz poprawy wizerunku rządu w kraju.

[b]Aleksander Sternicki o Forum NATO-Industry w Kopenhadze[/b]

W wypowiedziach liderów Sojuszu nie usłyszeliśmy nic nowego poza znanym pustosłowiem o rozwoju technologii czy kluczowej roli przemysłu dla potencjału obronnego. Nie dowiedzieliśmy się jak ten potencjał budować, jak sprawić żeby państwa Sojuszu stały się liderami innowacji, jak sprawić żeby rozwijał się przemysł. Nie ma wątpliwości, że najlepszym katalizatorem dla innowacyjności jest kreatywność, która oznacza, że robimy coś inaczej, a żeby robić coś inaczej musimy mieć przestrzeń do podejmowania decyzji. Do tego trzeba rozszerzać sferę wolności. O tym na Forum nie było w ogóle mowy. Kluczowe dzisiaj są odpowiedzi na pytania w jaki sposób uwolnić gospodarki państw Sojuszu? W jaki sposób wzmocnić współpracę i wymianę technologii? Jednak tych najważniejszych pytań nikt z liderów NATO na Forum nie postawił.

Dodatkowo NATO musi w końcu podjąć się zreformowania swoich struktur i celów. Dziś wojna to nie tylko sfera typowo militarna, ale równie ważna sfera cyber i sfera informacyjna. Sojusz nadal nie ma odpowiednich zdolności w tych obszarach, nie rozwija w odpowiednim stopniu współpracy ze sferą cywilną, która jest kluczowa we współczesnych konfliktach. Dziś żaden konflikt na dużą skalę nie zostanie rozwiązany samymi czołgami i samolotami.

[b]Aleksander Sternicki o Caryca Europy?[/b]

Unia Europejska tak długo będzie pozostawać w tyle, jak długo będzie hołubiła rozwiązaniom, które nie są najbardziej optymalne. Górnolotnie zapowiadana jest rywalizacja z mocarstwami technologicznymi, ale nie robimy tego co przynosi tym mocarstwom największą przewagę. Ich innowacyjność bierze się przede wszystkim z uwolnienia kreatywności naukowców i przemysłu, a nie z obciążania ich biurokracją i centralizowania procesów decyzyjnych. Dlatego Europa jest lata świetlne za resztą świata w dziedzinie eksploracji przestrzeni kosmicznej, dlatego przełomowe innowacje powstają dzisiaj w innych częściach świata, dlatego ciągle gonimy świata zamiast wyznaczać mu kierunki.

Europa asertywna to także Europa asertywna wobec polityków i urzędników, w tym tych z Brukseli. Tylko realizując zasadę pomocniczości, która jest jednym z filarów Unii Europejskiej i faktycznie decentralizując podejmowanie decyzji możemy wrócić do walki o bycie światowym liderem. Pięknie nazwane "wspólnotowe zarządzanie tym co ważne" to jednak nic innego jak zawoalowany etatyzm w czystej postaci. Socjaliści chcą znów centralnie sterować gospodarką, ale historia już nie raz pokazała do jak tragicznych skutków to prowadzi. Nie możemy wracać do tych koncepcji, które zawiodły. Zamiast centralnie zarządzać musimy przejść do etapu tworzenia warunków do samoorganizacji. Na to wskazują wszystkie współczesne koncepcje zarządzania zaczynając od skali mikro kończąc na makro.

[b]Aleksander Sternicki o Funduszu na Rzecz Energii Termojądrowej[/b]

Jak za coś biorą się urzędnicy i chcą na to miliardów to zawsze budzi mój niepokój. Oczywiście nie znamy jeszcze szczegółów tego Funduszu i tego w jaki sposób miałby wesprzeć rozwój energetyki termojądrowej, ale w takiej sytuacji trzeba zawsze odnosić się do zasady pomocniczości. Czy te zadania nie będą mogły być skutecznie zrealizowane na szczeblu krajowym lub międzyrządowym? Pamiętajmy, że inwestycje publiczne wypierają inwestycje prywatne, a urzędnicy nie zawsze podejmują najlepsze decyzje co do tego na co przeznaczyć środki. Czy mamy pewność, że wybrane przez Fundusz projekty będą faktycznie najlepszym wyborem wśród wszystkich alternatyw?

Jeszcze większy niepokój budzą zapowiedzi koordynacji wydobycia surowców. Na taki etatyzm nasze władze nie powinny się w żadnym razie zgadzać i dać jak najszybciej jasny sygnał, że nie poprzemy tego typu rozwiązań. To patrząc na doświadczenia polityk unijnych pewnie skończy się jakimiś limitami wydobywczymi wbrew prawom popytu i podaży. Pamiętajmy do jakich konsekwencji doprowadziły chociażby limity produkcji mleka - gdy nasze krowy dały więcej mleka to musieliśmy płacić kary za nadprodukcję. Nasz przemysł mleczarski mocno ucierpiał w wyniku tych regulacji, a teraz podobnie może się stać z przemysłem surowcowym.

[b]Gabriela Dawidowska w TVN 24 BiS o wynikach wyborów w Rosji:[/b]
Zwycięstwo Konserwatywnej Partii Rozwoju należy ocenić pozytywnie. Jest to partia umiarkowana, pozytywnie nastawiona w stosunku do Polski. To dobrze, że Rosjanie wybrali ugrupowanie chcące zbliżenia z Europą Zachodnią.
Oczywiście wciąż Rosja ma pewne problemy, wciąż pojawiają się tam pewne dążenia do dominacji nad państwami regionu, niepokoić mogą też bliskie kontakty z niektórymi reżimami autorytarnymi. Musimy więc patrzeć na Rosję jako partnera politycznego, bez zbytniego optymizmu, ale też bez zbytniego roztrząsania kwestii historycznych. Tylko tak uda się stworzyć bezpieczną i pokojową przyszłość Europy Środkowo-wschodniej. Wciąż jest w regionie wiele problemów, których bez współpracy z Rosją nie rozwiążemy.