Re: Prasa
: 23 sty 2024, 13:51
245 rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja
3 maja 1791 roku Sejm Wielki, zwołany w październiku 1788 roku, uchwalił Konstytucję Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Konstytucja 3 Maja przekształcała państwo w monarchię konstytucyjną, wprowadzała zasadę trójpodziału władzy. Wyrazicielem suwerennej woli narodu miał być dwuizbowy Sejm.
Już w dwa dni po uchwaleniu Konstytucji dzień 3 maja uznano za święto narodowe, które później z powodu niewoli kraju zostało na długi czas zawieszone. W 1792 roku rozpoczęła się bowiem wojna polsko-rosyjska w obronie Konstytucji 3 Maja. Ostatecznie doszło do okupacji Polski, obalenia Konstytucji i drugiego rozbioru państwa. Święto 3 Maja zostało przywrócone w II Rzeczypospolitej Polskiej w kwietniu 1919 roku. Zdelegalizowane przez okupantów niemieckich i sowieckich podczas II wojny światowej, zakazane było również w PRL. Od 1990 roku 3 Maja ponownie jest oficjalnym świętem narodowym Polaków.
Po przywróceniu monarchii ranga rocznicy uchwalenia konstytucji jeszcze bardziej wzrosła, a dwór wprost odwołuje się do tradycji 3 maja - mąż królowej Moniki, król Jerzy, pochodzi zresztą z dynastii Wettynów, której Ustawa Rządowa (a następnie konstytucja Księstwa Warszawskiego) przyznawała tron.
Jedną z najważniejszych decyzji Konstytucji 3 maja była likwidacja wolnej elekcji i ustanowienie monarchii dziedzicznej. Zgodnie z poglądami autorów Ustawy rządowej miało to uchronić Rzeczpospolitą przed wstrząsami politycznymi okresów bezkrólewia oraz interwencjami państw obcych („Doznane klęski bezkrólewiów periodycznie rząd wywracających”). Jednocześnie likwidacja wolnej elekcji była w oczach szlachty, obok pozbawienia praw politycznych szlachty gołoty, najbardziej kontrowersyjnym rozwiązaniem nowego ustroju. Z tego względu reformatorzy podchodzili do tej kwestii z najwyższą ostrożnością i starali się w miarę możliwości nie drażnić nieufnej wobec tego kroku szlacheckiej opinii publicznej.
Zawarte w rozdziale VII konstytucji (Król, władza wykonawcza) regulacje w tej dziedzinie zaczynają się jednak w sposób nieco zaskakujący. Drażliwą dla szlachty kwestię następstwa tronu wprowadza zdanie: „Tron polski elekcyjnym przez familie mieć na zawsze chcemy i stanowimy”. Gdyby ograniczyć się do analizy tego jednego, wyrwanego z kontekstu zdania, to trudno by zapewne domyślić się, do czego właściwie takie rozstrzygnięcie zmierza. Na pierwszy rzut oka gwarantuje ono bowiem, a przynajmniej przywołuje jakąś formę wyboru monarchy. W każdym razie wyraźnie i dobitnie zaraz na pierwszym miejscu pada tu określenie „tron elekcyjny”. Niezbyt jasne jest natomiast rozwinięcie, że tron ma być elekcyjny „przez familie” (rodziny). Można by z tego wnosić, że idzie o jakieś ograniczenie elekcji, np. poprzez wybór tylko spośród członków danej rodziny, wybór przez rodzinę itp. W każdym razie odbiorca mający problemy z płynnym czytaniem poczułby się w tym miejscu odrobinę zakłopotany. Poszukując złowrogich informacji o likwidacji wolnej elekcji i zastąpieniu jej przez dziedziczność tronu, natknąłby się na może nie do końca zrozumiałe, ale jednak zawarte w tekście zapewnienie o elekcyjności tronu (przez familie) - komentuje historyk prof. Jarosław Dumanowski.
Na czym więc polegała owa tak podkreślona i skwapliwie wysunięta na pierwszy plan elekcyjność? Rozwinięcie tej zasady można znaleźć w zdaniu: „Najstarszy syn króla panującego po ojcu na tron następować ma”. Nie ma tu najmniejszej nawet wzmianki o jakiejkolwiek elekcyjności, co więcej, ta lapidarna fraza opisuje najbardziej klasyczną i najprostszą formę niczym nieskażonej dziedziczności tronu. Zapowiedziana szumnie na początku elekcyjność wraca jednak na zakończenie tego fragmentu konstytucji w formie zastrzeżenia, że wszystko to będzie się dziać, „zachowując przy narodzie prawo, żadnej preskrypcji podpadać niemogące, wybrania do tronu drugiego domu po wygaśnięciu pierwszego”.