Polemika z Korwinem – Odpowiedź Jakuba Pietrzaka (PPS)
Szanowni Państwo,
Pan Janusz Korwin-Mikke kolejny raz postanowił przestrzec nas przed „zagrożeniem” ze strony lewicy. I jak zwykle zrobił to w swoim stylu – opowiadając bajki, strasząc upadkiem cywilizacji, i pomijając historyczne oraz ideowe fakty. Trzeba mu jednak oddać jedno: wciąż nie brakuje mu fantazji. Gdyby polityka była literaturą, pan Janusz byłby jej największym fantastą.
Panie Korwin-Mikke, jak zwykle używa Pan wielkich słów, by zamaskować brak kontaktu z rzeczywistością. Twierdzi Pan, że Polska lewica, w tym Radykalna Lewica, chce wprowadzić "komunizm", że dąży do zniewolenia obywateli przez państwo. Tymczasem wystarczyłoby przeczytać nasze postulaty, by zobaczyć, że to czysta demagogia. My, socjaliści, nie chcemy państwa, które ludzi zniewala – chcemy państwa, które ich wyzwala.
Pana wywód opiera się na typowym dla skrajnej prawicy mechanizmie: wymyśleniu sobie karykatury przeciwnika i bohaterskim jej zwalczaniu. Według Korwina Radykalna Lewica chce „nacjonalizacji wszystkiego”, „powrotu do PRL”, „prześladowania mężczyzn” i „zniesienia własności prywatnej”. Tylko że to po prostu nieprawda.
Lewica, czyli wolność i niepodległość Co szczególnie uderzające, Korwin z lubością odwołuje się do „wolności” i „męskości”, ale całkowicie ignoruje fakt, że
to polska lewica, a nie prawica, zawsze była siłą walczącą o wolność i suwerenność. To bojowcy PPS, a nie konserwatyści, walczyli o Polskę niepodległą na początku XX wieku. To Ignacy Daszyński, nie endecy, stworzył pierwszy rząd wolnej Polski w 1918 roku. To lewicowi robotnicy w 1905 roku ginęli na ulicach za wolność, gdy endecka prawica… klaskała carskim żandarmom.
Pańska narracja sugeruje, że wolność i niepodległość to domena prawicy. To kłamstwo. Historia Polski mówi coś zupełnie innego. To właśnie socjaliści pierwsi walczyli o niepodległość, gdy endecja i konserwatyści byli lojalni wobec cara i cesarza. PPS organizował zamachy na carskich urzędników, drukował bibułę, budował ruch oporu. To Piłsudski – socjalista, a nie Dmowski – endek, w 1914 roku pociągnął Polaków do walki.
I co widzimy dzisiaj? Radykalna Lewica domaga się suwerenności gospodarczej, demokratyzacji miejsc pracy, silnej ochrony przed wyzyskiem. Prawica zaś – jak zawsze – broni interesów silniejszych, kapituluje przed wielkimi korporacjami i dąży do jak najściślejszego podporządkowania Polski zachodnim koncernom i oligarchii.
Prawica, którą Pan tak hołubi, wolała pisać petycje do cara i ubolewać nad "rewolucyjną anarchią". Dziś też to widzimy – gdy trzeba walczyć o prawa obywatelskie, o wolność słowa, o prawa pracowników, to kto staje na czele protestów? Lewica! Gdy kobiety wychodzą na ulice w obronie swoich praw, kto ich broni? Lewica! A prawica? Prawica popiera brutalność policji, chce wsadzać ludzi do więzień za manifestacje i broni oligarchii.
Gdy pan Korwin mówi o „wolności”, mówi o wolności dla najsilniejszych – dla miliarderów, spekulantów i korporacji. My mówimy o
wolności dla zwykłych ludzi – o prawie do godnej pracy, dachu nad głową, opieki zdrowotnej i samostanowienia.
Oto prawdziwa tradycja męskościKorwin próbuje wmówić swoim zwolennikom, że lewica chce „zniewieściałych” mężczyzn, że walczy z „męskością”. Pozwólcie więc, że mu przypomnę:
to lewica stworzyła wzór męskości, który nie polega na internetowym marudzeniu, lecz na walce o sprawiedliwość.
To bojowcy PPS – tacy jak Józef Montwiłł-Mirecki czy Henryk Baron – byli prawdziwymi wojownikami, walczącymi przeciwko zaborcom. To Gwardia Ludowa i Armia Ludowa biły się z hitlerowcami, podczas gdy wielu prawicowców kolaborowało z okupantem. To związkowcy i robotnicy organizowali strajki i demonstracje, często ryzykując życiem.
Panie Korwin-Mikke, często mówi Pan o "męskości", o "silnych mężczyznach", o "hierarchii". Ale czy nie zauważył Pan, że ci prawdziwie męscy ludzie, ci, którzy walczyli i umierali za Polskę, nie mieli nic wspólnego z Pana wizją?
Prawdziwy polski mężczyzna to nie arystokrata zasłaniający się swoją "rangą", to nie konserwatysta chowający się za sutanną księdza, to nie biznesmen wyzyskujący pracowników. To robotnik z PPS-u rzucający bombę na carskiego oficera. To powstaniec warszawski – często z lewicowymi poglądami. To Stefan Okrzeja, który z bronią w ręku bronił polskiej sprawy, a nie "elegancki pan" z prawicy, który wolał negocjować z zaborcami.
A gdzie wtedy była konserwatywna prawica? Składała hołdy carowi, klękała przed Kościołem i pilnowała, by „prości ludzie znali swoje miejsce”.
Prawdziwa męskość to odpowiedzialność, walka za słabszych, solidarność. A nie szukanie "naturalnych hierarchii", żeby usprawiedliwić własną wygodę. Pan chce silnych mężczyzn? To proszę spojrzeć na tych, którzy walczą o prawa robotników, o godne życie dla Polaków, o wolność kobiet. To są prawdziwi mężczyźni, a nie ci, którzy fantazjują o XIX-wiecznych monarchiach.
Radykalna Lewica kontynuuje tę tradycję. Nie wstydzi się męstwa, siły i odwagi. Mówi:
być mężczyzną to znaczy walczyć o sprawiedliwość, bronić słabszych, a nie kłaniać się bogatszym i silniejszym. To znaczy organizować się, działać solidarnie i stawiać czoła niesprawiedliwości – zamiast fantazjować o „wolnym rynku”, który jest wolny tylko dla miliarderów.
Radykalna Lewica nie chce „nacjonalizacji wszystkiego” – ale sprawiedliwości Korwin bredzi o tym, że Radykalna Lewica chce „zlikwidować własność prywatną”. To kłamstwo. Mówimy jasno:
prywatna własność w małej i średniej skali nie jest zagrożona. Ale wielkie korporacje, które wyzyskują pracowników i spekulują dobrami wspólnymi – tak, będą pod większą kontrolą społeczną.
Czy to oznacza „bolszewizm”? Nie, to
normalna polityka, jaką prowadzą nawet skandynawskie demokracje.
Państwowe koleje, strategiczne zasoby, prawa pracownicze – to nie socjalizm, to zdrowy rozsądek. A jeśli Korwin myśli inaczej, niech pojedzie do Szwecji czy Niemiec i nazwie ich „komunistami” – zobaczymy, jak długo będą go traktować poważnie.
Prawdziwą tyranią jest kapitalizm Korwina Korwin mówi, że Radykalna Lewica „nienawidzi wolności”. Ale co to za „wolność”, w której człowiek nie ma co jeść, nie może się leczyć, musi pracować za grosze i nie ma żadnej ochrony przed wyzyskiem?
To nie my chcemy odbierać ludziom wolność – to
Korwin chce świata, w którym garstka bogaczy może dyktować warunki reszcie społeczeństwa.
My mówimy jasno:
społeczeństwo ma prawo do demokratycznej kontroli nad gospodarką, tak by służyła wszystkim, a nie tylko elitom. To
kapitalizm, nie socjalizm, prowadzi do biedy, wyzysku i nędzy.
Wybór należy do Was Pan Janusz Korwin-Mikke od dekad jest człowiekiem, który broni interesów silnych przeciwko słabszym. To nie przypadek, że tak łatwo usprawiedliwia feudalizm, arystokrację, a nawet carat – bo dla niego biedni, słabsi i pracujący nie mają żadnych praw.
Ale historia jest nieubłagana. Polacy nie raz pokazali, że
nie będą żyć na kolanach przed elitami i kapitałem. Nie daliśmy się carom, nie daliśmy się faszystom, nie damy się i dzisiaj korporacyjnym panom ani ich politycznym sługusom.
Wybór jest prosty:
społeczeństwo albo oligarchia, godność albo wyzysk, sprawiedliwość albo chaos rynkowego darwinizmu.
Panie Korwin-Mikke, to Pan jest przedstawicielem starego świata – świata, w którym silni gnębili słabszych i nazywali to "naturalnym porządkiem". Ale ten świat się kończy. I to dobrze, bo Polska nie potrzebuje waszych monarchicznych mrzonek i społecznego darwinizmu. Polska potrzebuje wolności, równości i solidarności. I właśnie to niesie ze sobą socjalizm.
Niech pan Korwin sobie bredzi. My robimy swoje.