„Sprawiedliwość państwowa to luksus dla władzy” – Franciszek Pałucki odpowiada Radykalnej LewicyW odpowiedzi na wspólny artykuł liderów Radykalnej Lewicy, którzy skrytykowali koncepcję zniesienia państwowej prokuratury, poseł Narodowej Alternatywy, Franciszek Pałucki, nie pozostawia złudzeń: „To, co nazywacie sprawiedliwością społeczną, to w praktyce monopol przymusu – służący silnym, a bezlitosny wobec słabych.”
„Prokuratura chroni system, nie obywatela”Szóstka przedstawicieli Radykalnej Lewicy w swoim wspólnym oświadczeniu zarzuciła Pałuckiemu „anarchizację wymiaru sprawiedliwości” oraz próbę „sprywatyzowania prawa”. Pałucki odpowiada ostro:
„W obecnym systemie to nie silni boją się prokuratury – to słabi nie mają jak się przed nią bronić. Prokuratura działa nie w imieniu ofiary, lecz w imieniu państwa. A to państwo samo bardzo często bywa oprawcą.”
Pałucki przypomina dziesiątki przykładów spraw, w których prokuratura umarzała postępowania przeciwko wpływowym osobom, ignorowała przemoc instytucjonalną, nadużycia policji, czy areszty wydobywcze – ale ścigała za memy, satyrę i prywatne spory, byle tylko spełniać polityczne oczekiwania władzy.
"Nie mogę nie zauważyć ironii w tym, co mówi Radykalna Lewica. Z jednej strony przyznają, że prokuratura „wielokrotnie zawiodła”, że „nie ściga sprawców przemocy domowej, nadużyć policyjnych czy przestępstw białych kołnierzyków”. A z drugiej strony... twierdzą, że wystarczy to jeszcze raz zreformować i magicznie będzie dobrze. To tak, jakby ktoś złamał ci rękę, a potem powiedział: daj mi jeszcze jedną szansę, tym razem naprawdę ci pomogę."
„Prawo to nie towar – to usługa”Czym jest prawo jeśli nie usługą? - pyta poseł Narodowej Alternatywy.
"Naprawienie szkody, ukaranie sprawcy, odzyskanie zagrabionego mienia – to konkretne działania, które można wykonać lepiej albo gorzej. I tylko na wolnym rynku – gdzie działa konkurencja, reputacja, odpowiedzialność i wybór – te usługi mogą być skuteczne, dostępne i powszechne."
Pałucki zwraca uwagę na życzeniowe myślenie liderów RadLew:
"Ich zdaniem jeśli jakaś instytucja jest państwowa, to znaczy, że automatycznie działa dla dobra wspólnego. Otóż nie. Państwowa prokuratura broni dzisiaj interesu tych, którzy ją kontrolują – polityków, układów, silnych grup wpływu. Nie ofiar."
Prawda zdaniem Pałuckiego jest taka, że obecny system to właśnie „wolność dla silnych” – tylko że tych silnych politycznie, instytucjonalnie i medialnie.
"To nie rynek jest bezczelny. Bezczelna jest instytucja, która zawodzi ludzi – i śmie ich przekonywać, że nie wolno jej rozwiązać. Na rynku usług fundacje, parafie, lokalne wspólnoty, stowarzyszenia i inne podmioty mogłyby finansować i prowadzić śledztwa w imieniu poszkodowanych. W modelu publicznym – ofiara musi błagać urzędnika, by ten ruszył palcem."
Więc jak mówi nie wierzy w fikcję „prokuratora z nadania społecznego”, który stoi ponad układami:
"Wierzę w to, co działa: konkurencję, odpowiedzialność i wybór. A tego nie da się osiągnąć inaczej niż przez rozdzielenie prokuratora od państwa."
„Likwidacja monopolu chroni biednych, nie bogatych”Lewicowi krytycy twierdzą, że system oparty na prywatnych oskarżycielach będzie dostępny tylko dla bogatych. Pałucki odpowiada:
„Bogaty już dziś ma swoich prawników, znajomości, immunitety. To biedny musi czekać na decyzję prokuratora, który uzna, że jego sprawa ‘nie leży w interesie społecznym’. Tylko na wolnym rynku biedny i bogaty są równi – bo obaj mają dostęp do konkurujących usługodawców. Dziś biedny nie ma nawet prawa wyboru.”
Przypomina również, że rynek sprawiedliwości istniał przez stulecia – arbitraż kupiecki, sądy gminne, dobrowolne mediacje – zanim państwo przejęło kontrolę nad każdym konfliktem i nadało sobie wyłączność na sprawiedliwość.
„System nie działa. Lewica chce go malować – ja chcę go zdemontować”Na postulaty, że państwowa prokuratura powinna być „demokratyczna i niezależna”, Pałucki odpowiada:
„To jakby mówić, że gilotynę trzeba tylko dobrze naoliwić. To instytucja zbudowana na przemocy systemowej – jej fundamentem jest przymus, nie wybór. My nie chcemy jej reformować. Chcemy, by wreszcie służyła ludziom, nie państwu. A to oznacza zniesienie monopolu.”
„Bo wolność to nie przywilej państwa. To prawo jednostki.”Pałucki zwraca uwagę, że liderzy RadLew opiera się o z gruntu fałszywą ideę sprawiedliwości społecznej.
"Prawdziwa sprawiedliwość nie jest społeczna – jest indywidualna. Nie ma czegoś takiego jak zbiorowe prawo. Każdy człowiek ma swoje – do życia, własności i wolności. I te prawa są gwałcone najczęściej nie przez prywatnych najemników, tylko przez monopolistyczny aparat państwa."
W zakończeniu Pałucki jeszcze zwraca uwagę na różnice między monopolem państwa na sprawiedliwość a swoimi propozycjami.
„Radykalna Lewica mówi, że wolność to nie prawo silniejszego. Państwowy monopol na sprawiedliwość to właśnie prawo silniejszego – bo państwo zawsze ma ostatnie słowo. Chcemy, by ostatnie słowo należało do obywatela. Bo tylko wtedy wolność będzie prawdziwa. Dlatego likwidacja państwowej prokuratury to nie prezent dla bogatych – to ratunek dla biednych, samotnych, zapomnianych przez państwo. Dopóki prokurator nie musi słuchać obywatela, dopóty sprawiedliwość będzie luksusem – tyle że luksusem dla władzy.”