Nikki Haley dalej prezydentem USA. Wygrała o włos
Ubiegająca się o reelekcję prezydent Stanów Zjednoczonych Nikki Haley z Partii Republikańskiej pokonała swoją demokratyczną rywalkę, senatorkę Alexandrię Ocasio-Cortez, w jednym z najbardziej zaciętych wyścigów prezydenckich ostatnich dekad. Urzędująca prezydent zdobyła 282 głosów elektorskich, podczas gdy jej przeciwniczka – 256, co pozwoliło Haley na zachowanie Białego Domu i rozpoczęcie drugiej kadencji. O wyniku zdecydowało zaledwie kilkadziesiąt tysięcy głosów w stanie Pensylwania, który ogłosił wyniki dopiero następnego dnia i przesądził o układzie sił w Kolegium Elektorów.Co szczególnie istotne, mimo porażki w głosowaniu elektorskim, Alexandria Ocasio-Cortez uzyskała w głosowaniu powszechnym przewagę ponad miliona głosów nad Haley. To kolejny przypadek w historii USA, w którym zwycięzca wyborów prezydenckich zdobywa mniej głosów od swojego rywala, co ponownie rozpaliło debatę na temat zasadności i przyszłości systemu Kolegium Elektorów. Krytycy podkreślają, że mechanizm ten faworyzuje mniejsze stany i może wypaczać wolę większości wyborców, podczas gdy zwolennicy utrzymują, że jest on fundamentem federalnego charakteru amerykańskiej demokracji.
Kampania prezydencka była wyjątkowo wyrównana i nacechowana wyraźnym sporem ideologicznym. Alexandria Ocasio-Cortez, reprezentująca progresywne skrzydło Partii Demokratycznej, konsekwentnie podkreślała w swoich wystąpieniach konieczność zakończenia militarnego zaangażowania USA na Bliskim Wschodzie, a także publicznie zadeklarowała wsparcie dla Palestyny w konflikcie z Izraelem. Taka postawa wywołała gorące dyskusje zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej, przyciągając uwagę opinii publicznej, ale jednocześnie narażając ją na ostrą krytykę środowisk proizraelskich i części umiarkowanych wyborców.
Ocasio-Cortez otwarcie krytykowała również politykę gospodarczą administracji Haley, oskarżając ją o wprowadzanie ulg podatkowych dla najbogatszych i brak realnych działań w walce z inflacją, która – według danych Departamentu Handlu – w ciągu ostatnich dwóch lat utrzymywała się na poziomie najwyższym od początku lat 30. XXI wieku. Haley broniła się, wskazując na utrzymanie rekordowo niskiego bezrobocia w pierwszych latach jej kadencji, rozwój sektora technologicznego i energetyki oraz "niezachwianą pozycję USA jako światowego lidera w obliczu rosnącej rywalizacji geopolitycznej".
Choć zwycięstwo w wyborach prezydenckich jest znaczącym sukcesem, Haley będzie musiała zmierzyć się z nową, trudniejszą rzeczywistością legislacyjną. Republikanie w jej pierwszej kadencji mieli większość w obu izbach Kongresu. Teraz stracili kontrolę nad Izbą Reprezentantów, w której Partia Demokratyczna zdobyła przewagę 10 mandatów, co oznacza, że wszelkie większe reformy będą wymagały kompromisu i negocjacji z opozycją. W Senacie układ sił jest równy – po 50 mandatów dla każdej z partii – co daje istotną rolę republikańskiemu wiceprezydentowi Davidowi McCormickowi, który w przypadku równego podziału głosów będzie mógł przełamywać legislacyjny impas.
Nikki Haley zapisała się już w historii jako druga kobieta na stanowisku prezydenta USA – pierwszą była Kamala Harris, która sprawowała urząd w latach 2025–2033. Haley, zanim objęła najwyższy urząd w państwie w 2037 roku, pełniła funkcję sekretarza stanu w gabinecie Jeba Busha (2021–2025) oraz była gubernatorem Karoliny Południowej (2011–2018). Jej polityczna kariera to przykład konsekwentnego wspinania się po szczeblach władzy, przy zachowaniu wizerunku twardej, ale pragmatycznej liderki, zdolnej zarówno do konfrontacji, jak i kompromisu.
Alexandria Ocasio-Cortez, obecna senatorka z Nowego Jorku, rozpoczęła swoją ogólnokrajową karierę polityczną w 2019 roku jako najmłodsza kobieta w historii Kongresu USA, kiedy zasiadła w Izbie Reprezentantów. Od 2030 roku reprezentuje Nowy Jork w Senacie, w 2036 roku pewnie uzyskując reelekcję. W 2032 roku po raz pierwszy ubiegała się o nominację prezydencką Demokratów, przegrywając minimalnie z przyszłym prezydentem Petem Buttigiegiem. Ocasio-Cortez jest uznawana za ideową spadkobierczynię Berniego Sandersa i cieszy się ogromnym poparciem zwłaszcza wśród młodych wyborców, co czyni ją jedną z kluczowych postaci amerykańskiej lewicy. Jej zwolennicy wierzą, że mimo porażki pozostanie ważnym głosem w debacie publicznej i może ponownie stanąć w szranki o Biały Dom w przyszłości.
