Komentarz Agaty Feiss (RadLew) do nowego układu sił w Parlamencie Europejskim
Nowa kadencja Parlamentu Europejskiego pokazuje jedno – Unia skręca jeszcze mocniej w stronę technokratycznego centrum, odrywając się od realnych problemów ludzi pracy, klimatu i sprawiedliwości społecznej. Koalicja EPP, Wolnej Europy i Zielonych to sojusz, który w retoryce mówi o postępie, ale w praktyce oznacza dalszą politykę neoliberalnego dryfu, oszczędności budżetowych i iluzorycznych reform.
Nie dziwi mnie, że w takim układzie nie znalazło się miejsce dla lewicy. Sojusz chadeków, liberałów i zielonych to przecież koalicja tych, którzy przez dekady bronili dogmatów wolnego rynku, zamiast faktycznie walczyć o prawa pracowników, sprawiedliwą transformację energetyczną i silne państwo opiekuńcze. Przykład? Wystarczy spojrzeć na nominacje: Metsola – zwolenniczka polityki oszczędnościowej i uelastyczniania rynku pracy. Macron – twarz reform antypracowniczych we Francji. Baerbock – zielona, ale pro-atlantycka jastrzębica, która zamiast walczyć o pokój, forsuje dalszą militaryzację Europy.
Lewica w tym rozdaniu została niemal całkowicie zmarginalizowana. Oczywiście, dostaliśmy jedno wiceprzewodniczące stanowisko w Parlamencie, ale to jedynie gest symboliczny. Nie ma nas tam, gdzie realnie podejmuje się decyzje – w Komisji Europejskiej, w Radzie Europejskiej, w kluczowych komisjach. To wyraźny sygnał, że establishmentowa Europa nie jest zainteresowana progresywną zmianą, tylko konserwacją status quo.
A jeśli ktoś liczył, że Zieloni będą lewicowym hamulcem w tej koalicji, to już może przestać. Przyjęli funkcję listka figowego dla neoliberalnej agendy, dokładnie tak samo, jak robili to w Niemczech, Austrii czy Finlandii. Wejście Annaleny Baerbock na stanowisko szefowej unijnej dyplomacji tylko utwierdza nas w przekonaniu, że priorytetem nowej Komisji nie będzie pokój, lecz dalsze zbrojenia i konfrontacja na arenie międzynarodowej.
RadLew nie będzie milczeć i nie będzie biernym obserwatorem tego układu. Naszym zadaniem w tej kadencji będzie tworzenie realnej alternatywy dla Europy elit i korporacji. Będziemy walczyć o to, by Unia zajęła się prawdziwymi problemami – kryzysem mieszkaniowym, ubóstwem energetycznym, sprawiedliwą transformacją klimatyczną i wzmocnieniem praw pracowników. Skoro nowa koalicja wykluczyła lewicę z procesu decyzyjnego, to my zrobimy wszystko, by głos ludu był słyszany na ulicach, w związkach zawodowych i ruchach społecznych. Bo jeśli Parlament Europejski nie chce być parlamentem dla wszystkich, to my będziemy opozycją, której Europa potrzebuje.