Relacja z konferencji RadLew: "135 lat Rewolucji 1905 – między pamięcią a polityką"
W minioną sobotę w Łodzi, w gościnnych progach świetlicy Krytyki Politycznej, odbyła się konferencja organizowana przez RadLew i Klub DLR Łódź z okazji 135. rocznicy Rewolucji 1905 roku. W wydarzeniu wzięli udział historycy, aktywiści i działacze lewicy różnych nurtów, by wspólnie zastanowić się nad dziedzictwem tego kluczowego momentu w historii polskiego (i nie tylko) ruchu robotniczego.Rewolucja zapomniana – rewolucja zawłaszczonaKonferencję otworzył
Marcin Giełzak, publicysta i współtwórca podcastu
Dwie Lewe Ręce. W swoim wystąpieniu pod tytułem
"Ostatnie powstanie czy pierwsza rewolucja?" zaproponował odważną rewizję dominującej narracji historycznej, według której Rewolucja 1905 była jedynie lokalnym odpryskiem rosyjskich wydarzeń i stanowiła „rozgrzewkę” przed rokiem 1917.
– Musimy przestać patrzeć na Rewolucję 1905 przez szkło powiększające caratu i ZSRR – mówił Giełzak. – To nie była wyłącznie „rosyjska rewolucja na ziemiach polskich”, tylko wielki bunt klasy pracującej przeciwko uciskowi politycznemu i ekonomicznemu. W polskich miastach, zwłaszcza w Łodzi, fabryki stawały nie na rozkaz z Petersburga, ale z potrzeby sprawiedliwości społecznej i godności.
Podkreślił też konieczność przywrócenia 1905 roku należnego mu miejsca w polskiej świadomości zbiorowej: jako autonomicznego zrywu społecznego, a nie przypisu do cudzej historii.
Lewica niepodległościowa: dynamit, idea, organizacjaDrugim prelegentem był
Jakub Pietrzak, przewodniczący Polskiej Partii Socjalistycznej, który nakreślił perspektywę lewicy niepodległościowej. W barwnym wystąpieniu przywołał sylwetki i akcje legendarnych bojowców PPS, takich jak Józef Montwiłł-Mirecki czy Stefan Okrzeja, ale też mniej znanych lokalnych organizatorów z Łodzi i Piotrkowa.
–
Nie byłoby polskiej niepodległości bez rewolucji 1905 roku – mówił Pietrzak. – Dla nas to był czas, w którym narodziła się nowoczesna koncepcja walki o wolność: nie tylko przeciwko caratowi, ale także przeciwko wyzyskowi. Łódź stała się miastem rewolucyjnego ognia – dosłownie i symbolicznie.
Podkreślił, że dziedzictwo 1905 roku to również doświadczenie realnej organizacji społecznej – sieci pomocy, agitacji, tajnej edukacji – które współczesna lewica może dziś twórczo przetwarzać.
Głosy „tych z dołu” – PPS-Lewica i SDKPiLTrzecią część dyskusji poprowadziła
Nadzieja Bańkosz, członkini zarządu RadLew i badaczka dziejów myśli socjalistycznej. W jej wystąpieniu wybrzmiała konieczność przywrócenia głosu tym nurtom, które w polskiej pamięci historycznej zostały zmarginalizowane lub – co gorsza – zredukowane do etykietki „moskiewskich agentów”.
– Dla PPS-Lewicy i SDKPiL rewolucja 1905 była momentem przebudzenia międzynarodowej solidarności klasy robotniczej – mówiła Bańkosz. – Ich postulat to nie tylko walka z caratem, ale też z całym systemem wyzysku – bez względu na flagę. To była próba zbudowania nowej etyki politycznej: antymilitarystycznej, socjalnej, emancypacyjnej.
Choć, jak przyznała, część działań tych środowisk była zbyt dogmatyczna i zbyt zależna od zewnętrznych kierunków ideowych, to przypomniała, że
to właśnie działacze SDKPiL współtworzyli pierwsze rady robotnicze, które stały się wzorem dla późniejszych form demokracji oddolnej.
Dyskusja i współczesne odniesieniaPo wystąpieniach odbyła się ożywiona dyskusja z udziałem publiczności. Poruszano m.in. kwestie dziedzictwa 1905 roku w kontekście współczesnych walk pracowniczych, prób organizowania związków zawodowych w sektorze usług oraz refleksji nad tym, czym dziś może być „rewolucyjność” w warunkach parlamentarnych demokracji.
– Nie chodzi o romantyzm barykad, ale o zdolność budowania realnej siły społecznej – mówiła jedna z uczestniczek, działaczka Inicjatywy Pracowniczej.
Wspólny wniosek? Rewolucja 1905 roku nie skończyła się – ona trwa w niezakończonych walkach o prawa pracownicze, równość społeczną i sprawiedliwość. To nie tylko temat na akademickie konferencje, ale
żywa historia, która domaga się kontynuacji – nie tylko upamiętnienia.Organizatorzy zapowiedzieli, że wydarzenie ma być początkiem cyklu „Rewolucja i Pamięć”, w ramach którego RadLew zamierza promować alternatywne ujęcia polskiej historii społecznej.